Zarząd spółki publicznej zwołał Nadzwyczajne Walne Zgromadzeni spółki A, gdzie w porządku obrad znalazł się m.in. punkt porządku obrad dotyczący zmian w Radzie Nadzorczej. Zaraz po zwołaniu Zgromadzenia Zarząd Spółki złożył rezygnację, a przed rezygnacją udzielił szerokiego pełnomocnictwa, dla pełnomocnika którego zadaniem było m.in. organizacyjne przygotowanie Zgromadzenia. Jednocześnie przed Zgromadzeniem rezygnację złożyło 4 z 5 członków Rady Nadzorczej
Uprawnienie (obowiązek) przygotowania i otwarcia Zgromadzenia
Żaden przepis KSH wyraźnie nie wskazuje na jakim podmiocie spoczywa obowiązek przygotowania, w tym zapewnienia notariusza na Zgromadzenie. Niemniej jednak w doktrynie utrwalony jest pogląd, że istniej tzw. domniemanie kompetencji zarządu[1]. Wobec zatem braku Zarządu kompetencja do przygotowania organizacyjnego Zgromadzenia wobec braku Zarządu spoczywała na pełnomocniku.
Jednocześnie zgodnie z art. z art. 409 § 1 KSH Walne Zgromadzenie otwiera Przewodniczący Rady Nadzorczej albo jego zastępca, a następnie spośród osób uprawnionych do uczestnictwa w walnym zgromadzeniu wybiera się przewodniczącego. W razie nieobecności tych osób walne zgromadzenie otwiera prezes zarządu albo osoba wyznaczona przez zarząd. Zasady te obowiązują – jak wskazuje art. 409 § 1 KSH – jeśli statut nie stanowi inaczej. § 17 ust. 1 Statutu Spółki A modyfikuje powyższą zasadę w ten sposób, że w pierwszej kolejności walne zgromadzenie otwiera przewodniczący Rady Nadzorczej, a w razie jego nieobecności, zgromadzenie otwiera nie wiceprzewodniczący RN, ale inny członek Rady. Zatem kompetencja do otwarcia Zgromadzenia przysługiwała wyłącznie jedynemu członkowi Rady Nadzorczej.
Zajazd korporacyjny
W dniu Zgromadzenia w siedzibie Spółki stawiła się grupa akcjonariuszy Spółki A, w tym jednego z największych posiadającego ponad 1,2 mln akcji z w wieloma pełnomocnikami. Po wejściu na salę obrad jedna z osób przedstawiła się jako notariusz, powiedziała, że rozpoczęła już czynności i korzysta z ochrony funkcjonariusza publicznego. Notariusz wskazał również, że zgodnie z przepisami dotyczącymi notariatu, notariusz, którego wskazała Spółka nie może podjąć czynności, które protokołuje inny notariusz.
Pełnomocnik spółki oraz jedyny członek Rady Nadzorczej kilkukrotnie wzywali notariusza, który „samozwańczo” mianował się notariuszem Zgromadzenia do opuszczenia sali posiedzeń, jak i siedziby spółki. Oczywistym jest bowiem, że skoro jedyna osoba uprawniona do otwarcia Zgromadzenia (członek Rady Nadzorczej) nie otworzył Zgromadzenia, to notariusz nie mógł rozpocząć protokołowania czynności przebiegu Zgromadzenia, które przecież zawsze zaczyna się od otwarcia uprawnionego podmiotu. W innym bowiem przypadku, należałoby w protokole pomeczowym uwzględniać bramki strzelone przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Dwa zebrania akcjonariuszy
Wobec braku opuszczenia sali przez „samozwańczego” notariusza, pełnomocnik Spółki A oraz członek Rady Nadzorczej zdecydowali się na przeniesienie obrad Zgromadzenia do sali obok w siedzibie Spółki A. Za nimi udała się notariusz przybrana przez spółkę, oraz część akcjonariuszy, w tym pełnomocnicy jednego z największych posiadającego ponad 1,2 mln akcji.
Jednocześnie w sali, gdzie pierwotnie miało odbyć się Zgromadzenie pozostał „samozwańczy” notariusz, cześć akcjonariuszy, w tym Prezes akcjonariusza podsiadającego ponad 1,2 akcji, który oświadczył, że wobec bezpodstawnej odmowy otwarcia Zgromadzenia przez członka Rady Nadzorczej on jest uprawniony do otwarcia Zgromadzenia.
Równocześnie w sali obok jedyny członek Rady Nadzorczej Spółki A otworzył Zgromadzenie, notariusz przybrana przez spółkę przystąpiła do swoich czynności protokołowania Zgromadzenia. Niemniej jednak Zgromadzenie te było torpedowane przez pełnomocników jednego z największych akcjonariuszy. Jeden pełnomocnik w celu obstrukcji zgromadzenia stwierdził, że chce skorzystać z uprawnienia do głosowania odrębnego z każdej karty i zażądał wydania ponad 1,2 mln kart do głosowania. W trakcie ich przygotowywania do sali wszedł jedna z osób powiązanych z akcjonariuszem posiadającym ponad 1,2 mln akcji i oświadczył, że w sali obok właśnie dokonano zmian w Radzie Nadzorczej Spółki A, która niezwłocznie się zebrała i wybrała jego na Prezesa Zarządu Spółki A. W związku z tym w imieniu spółki A zwalnia notariusz ze swoich obowiązków, którym to oświadczeniem rzekomy Prezes spółki A przestraszył Panią notariusz, która opuściła spółkę i tym samym prawowite Zgromadzenie zostało zerwane.
Niezwłocznie rzekomy Prezes Spółki A, „zmienił” Zarząd w spółce B (w której spółka A posiadała 100% udziałów), a następnie rzekomy Prezes spółki B „zmienił” Zarząd w spółce C (w której spółka B posiada 100% udziałów).
Brak kworum
Mając na uwadze okoliczności (zajazd korporacyjny) warszawski sąd rejestrowy konsekwentnie odmawiał ujawnienia „zmian” w organach spółek A, B i C, w tym zawieszając postępowania rejestrowego do prawomocnego zakończenia postępowania o stwierdzenie nieważności uchwał Walnego Zgromadzenia w spółce A dotyczących zmian w Radzie Nadzorczej, i uchwały rzekomej Ray Nadzorczej spółki A „zmieniającej” Zarząd.
Jednocześnie Sąd Okręgowy w Warszawie udzielił zabezpieczenia w spółkach B i C poprzez wstrzymanie uchwał „zmieniających” organy w spółkach B i C do czasu prawomocnego zakończenia postępowań. Różnica w rozstrzygnięciach polega na tym, że w jednym postępowaniu Sąd udzielił zabezpieczenia roszczenia o ustalenie nieistnienia uchwał w drugim zaś roszczenia o stwierdzenie nieważności uchwał. Niemniej jednak w obu rozstrzygnięciach Sąd stwierdził, że oba roszczenia zostały uprawdopodobnione z tego samego powodu, tj. braku zachowania kworum.
Zgodnie bowiem z art. 408 § 1 KSH Walne Zgromadzenie jest ważne bez względu na liczbę reprezentowanych na nim akcji, chyba że przepisy niniejszego działu lub statutu stanowią inaczej. Tymczasem w Spółce A statut przewiduje, że Zgromadzenie jest ważne jeśli jest na nim reprezentowane 25% ogólnej liczby głosów. Razem z ponad 1,2 akcji akcjonariusza, na „zgromadzeniu” protokołowanym przez „samozwańczego” notariusza było reprezentowanych ponad 29% ogólnej liczby głosów. Niemniej jednak Sąd Okręgowy w Warszawie, który udzielił zabezpieczeń stwierdził, że skoro pełnomocnik akcjonariusza wykonywał prawa z ponad 1,2 mln akcji na prawowitym Zgromadzeniu, żądając m.in. ponad 1,2 mln kart to głosowania, to jednocześnie akcjonariusz ten nie mógł wykonywać praw z tych akcji na zebraniu obok. W związku z powyższym Sąd Okręgowy w Warszawie w dwóch orzeczeniach stwierdził, że na zebraniu z „samozwańczym” notariuszem bez ponad 1,2 mln akcji reprezentowane było jednie ponad 18% ogólnej liczby głosów, a zatem Zgromadzenie spółki A nieukonstytułowało się (brak kworum). Konsekwencją powyższego jest nieskuteczność powołania Zarządu w spółce A oraz zmian w organach w spółkach B i C.
Bramka „samobójcza”
W związku z tym pełnomocnik akcjonariusza posiadającego 1,2 mln akcji, który paraliżował obrady prawowitego Zgromadzenia poprzez żądanie wydania ponad 1,2 mln kart do głosowania, aby na zebraniu obok dokonać jak najszybciej zmian, nie zauważył, że tym samym pozbawia kworum zebrania akcjonariuszy, które odbywało się obok. Na którym to „Zgromadzeniu” jego mocodawca forsował zmiany mające na celu wrogie przejęcie Spółki A.
Powyższą sytuację obrazuje następujący filmik i można ją skomentować tylko jednym zdaniem: „Och, Karol ”